Limo kilka tygodni błąkał się na wsi pod Gąbinem. Przez większość przeganiany, trafił wreszcie na Panią, która postanowiła poszukać dla niego ratunku, a że akurat mieliśmy możliwość, przywieźliśmy go do nas. Pies był skrajnie zaniedbany fizycznie i psychicznie. Skołtuniony, zapchlony, wychudzony, z zanikiem mięśni i masą kleszczy; bał się ludzi i wszystkiego wokół. Pierwsze 2 dni spędził pod kroplówkami w związku z babeszjozą, później walczyliśmy z anemią i fatalnymi wynikami ogólnymi, a następnie z giardią. Minęły 4 miesiące i wreszcie możemy powiedzieć, że Limo jest zdrowy. Jego leczenie bardzo obciążyło nas finansowo, a gmina Gąbin niestety odmówiła pokrycia choćby części kosztów. Ale nie żałujemy naszej decyzji, bo zdajemy sobie sprawę, że bez pomocy jego dni byłyby policzone.
Limo to pies pełen sprzeczności. W sumie tak jak większość ludzi, ale ludziom wolno, a pies najlepiej, żeby był od razu idealny. Niestety nie zawsze jest tak różowo. Psiak na pewno nie miał łatwego życia, bardzo bał się dotyku, nikt go nie uczył dobrych relacji, a podejrzewamy, że wręcz przeciwnie. Nie znał głaskania, smyczy, samochodu, świata zewnętrznego, a u weterynarza zapierał się w drzwiach 4 łapami i wariował tak, że słyszała go cała okolica.
Wiemy, że to cudowny i inteligentny pies, ale wymaga zdeterminowanych, troskliwych opiekunów oraz spokojnego i konsekwentnego prowadzenia. Z jednej strony rozsądny, posłuszny i zrównoważony, z drugiej w niekomfortowych lub nowych sytuacjach straszny panikarz. Ogromny przytulak i pieszczoch, który uwielbia wtulać się w człowieka, a jednocześnie trudny w obsłudze, jeśli trzeba zrobić coś co mu nie odpowiada. Do kąpieli czy czesania już trochę przywykł, ale mimo to strach potrafi wziąć górę, więc trzeba być delikatnym, lecz stanowczym. Zrobienie zastrzyku czy podanie tabletki to nadal wyczyn, w gabinecie weterynaryjnym również trzeba uzbroić się w cierpliwość. Limo nie lubi samotności, zostawiony sam nie niszczy, ale po dłuższym czasie w zamknięciu płacze.
W jego zachowaniu i tak nastąpiło wiele pozytywnych zmian, co bardzo nas cieszy. Limo nauczył się czystości, jazdy w aucie i chodzenia na smyczy, choć potrafi ciągnąć jak szalony. Pokochał ruch i wędrówki, a nawet miał pierwsze próby śmigania przy rowerze. Podpatrując drugiego psa fajnie ogarniał o co w tym biega. Ale… wśród psów – samców, jak dotąd, Limo ma tylko 2 prawdziwych kumpli. Naszego młodziutkiego, podopiecznego Pionka, z którym potrafi bawić się do upadłego, niczym szczeniaczek oraz przyjaźnie nastawionego do świata naszego byłego podopiecznego w typie husky, który na wspólnych spacerach ewidentnie był dla Limo wzorem do naśladowania. Suczki w większości przypadków toleruje bez problemu. Stosunku do kotów nie znamy.
Ze względów bezpieczeństwa szukamy dla psiaka domu bez małych dzieci. Jeśli psie towarzystwo to tylko u osób, które mają już wprawę w dogadywaniu stada. Dla nas Limo to typowy północniak – trochę husky, trochę łajka. Sporo osób widzi w nim łajkę jakucką, ale odróżnia go brak ogona. Potrzebuje świadomych opiekunów, którzy wiedzą, że to mądre, wrażliwe, ale często też uparte, samodzielne i niezależne psy, które potrzebują spożytkowania energii i nowych wrażeń. Jeśli jesteś człowiekiem aktywnym lubiącym ruch na świeżym powietrzu bez względu na pogodę i żadne wyzwania Ci nie straszne to może być ciekawa przygoda i wspaniała wieloletnia przyjaźń.
Uczulamy, że sierść Limo wymaga pielęgnacji. Jak do nas trafił był jednym filcem, a nasza nieoceniona Iga z Chwila dla pupila musiała poświęcić aż 2 dni, żeby doprowadzić go do kultury (za co serdecznie dziękujemy). Poza tym, jeśli uwielbiasz wyłącznie czarne ubrania to zalecamy zmianę garderoby na jaśniejszą.
Limo został oszacowany na niecałe 2 lata. Początkowo ważył tylko 19 kg, w tej chwili to już 23, ale nadrabianie ubytków masy nadal przed nim, bo wciąż jest chudziutki. Został przygotowany do adopcji – odpchlony, odrobaczony, zaszczepiony, wykastrowany.
Limo przebywa w Gostyninie
Napisz komentarz
Komentarze