Temat cierpienia jest obecny w tekstach biblijnych. Pojawia się on, między innymi, w ostatniej księdze Nowego Testamentu – Apokalipsie. W pierwszych rozdziałach tej księgi, do której lektury gorąco zachęcam, pojawia się siedem listów zaadresowanych do Kościołów w Azji Mniejszej. Wśród nich znajduje się list do Kościoła w Smyrnie – starożytnego miasta zwanego „koroną Azji”. To miasto było świadkiem męczeństwa biskupa Polikarpa, spalonego na stosie w II wieku po Chrystusie. Podobne prześladowania i przeciwności towarzyszyły chrześcijanom ze Smyrny przez setki lat. Chrześcijaństwo w Smyrnie przestało istnieć, gdy wojska tureckie w I połowie XX wieku dokonały masakry jego chrześcijańskich mieszkańców – głównie Greków i Ormian. Według różnych źródeł zginęło od 30 do 125 tys. chrześcijan. Jedną z ofiar był, brutalnie okaleczony i ostatecznie pozbawiony życia przez Turków, prawosławny biskup Smyrny, Chryzostom.
Pan Jezus zwracając się do Kościoła w Smyrnie mówi o sobie: „To mówi Pierwszy i Ostatni, który był umarły, a ożył”. W tym zdaniu dostrzec można nie tylko Chrystusową boskość, ale też – naznaczone odkupieńczym dziełem zbawienia – Jego człowieczeństwo. Dalej Pan Jezus mówi: „znam twój ucisk”. To właśnie stwierdzenie – „znam” – rzuca światło na rolę i miejsce Boga w cierpieniu, którego doświadczamy. W Chrystusie mamy Boga, który zna gorzki smak cierpienia. Jak pisze, prezbiteriański teolog, Timothy Keller: „Nowy Testament naucza, że Jezus był Bogiem, który przyszedł w ciele – «W Nim mieszka cała pełnia boskości». Był Bogiem, a mimo to cierpiał. Doświadczył słabości, życia przepełnionego «wielkim wołaniem i ze łzami». Poznał smak odrzucenia i zdrady, ubóstwa i krzywdy, rozczarowania i rozpaczy, żałoby, tortur i śmierci. Dzięki temu może «współczuć ze słabościami naszymi», gdyż był «doświadczony we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu». Na krzyżu przekroczył wręcz wszelkie granice ludzkiego cierpienia, doświadczył ogromnego bólu i odrzucenia, które przewyższają nasze udręki tak bardzo, jak bardzo Jego nieskończona wiedza i moc przewyższa nasze. Nie ma większej wewnętrznej udręki niż utrata miłości. Nie potrafimy sobie wyobrazić, czym jest utrata, nie tylko budowanej przez lata relacji z innym człowiekiem, lecz nieskończonej miłości Ojca i Jezusa, którą cieszyli się przez wieczność. A Jezus doświadczył porzucenia przez Boga, gdy na krzyżu zawołał: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?»”.
Cierpienie było i jest udziałem ludzi w teraźniejszym czasie. Jednak Bożym dziełem jest odkupienie, w którym zawiera się też wolność od bólu, cierpienia i łez. Kiedy tak się stanie? W dniach, które nadchodzą. Wszak historia świata zmierza do pełnego chwały finału, który ujrzał Jan – autor Apokalipsy – w wizji: „Zobaczyłem nowe niebo i nową ziemię (…) Zobaczyłem też święte miasto, nową Jerozolimę. Zstępowała ona z nieba od Boga (…) I usłyszałem donośny głos: Oto namiot spotkania Boga oraz ludzi! Będzie z nimi mieszkał. Oni będą Mu ludem. A będzie z nimi sam Bóg – ich Bóg. Otrze też wszelką łzę z ich oczu. Nie będzie już śmierci ani bólu, krzyku i znoju; ponieważ pierwsze rzeczy – przeminęły!”. A co z teraźniejszym cierpieniem? Dopóki trwa „obecny wiek” znaleźć możemy pocieszenie i wsparcie u Boga, który zna smak cierpienia, bo sam doświadczył bólu, udręki, odrzucenia, niesprawiedliwości i śmierci.
Piotr Syska
Napisz komentarz
Komentarze